"Najpierw poczekajmy na mowę, potem ewentualnie Komunikacja AAC"

To jedno z najczęstszych (i najgroźniejszych) przekonań, które opóźnia wdrożenie Komunikacji AAC. W praktyce oznacza ono: „najpierw nic, potem może coś”. Tymczasem dziecko nie czeka – a, rozwija się każdego dnia. I potrzebuje języka już teraz.

Brak skutecznej komunikacji może prowadzić do wtórnej niepełnosprawności.

Jeśli dziecko nie ma narzędzi do komunikacji, nie oznacza to, że nie próbuje się porozumieć. Oznacza to, że nie ma jak. A kiedy nie da się czegoś powiedzieć — zaczyna się mówić zachowaniem.

Brak dostępu do skutecznej komunikacji:
- zwiększa frustrację dziecka, które nie może wyrazić swoich potrzeb, emocji, niezadowolenia,
- blokuje rozwój poznawczy i społeczny,
- nasila tzw. zachowania trudne – krzyk, agresję, autoagresję, wycofanie, opór, lęki, schematy.

W efekcie dziecko — które z założenia mogłoby się rozwijać — zamyka się w sobie lub wręcz przeciwnie - staje się „niegrzeczne”, „niewspółpracujące”, „niereagujące”.
Rodzic zaczyna biegać od terapeuty do terapeuty z pytaniem: „Co zrobić, żeby ona/on wreszcie zaczęła/zaczął się dobrze zachowywać?” Tymczasem to nie zachowanie jest problemem, tylko brak komunikacji.

W takim wypadku mówimy o niepełnosprawności wtórnej – czyli takich trudnościach, które nie są skutkiem uszkodzeń neurologicznych, a rezultatem życia w komunikacyjnym wykluczeniu.

Dziecko nie rozwija się tak, jak mogłoby, bo nikt nie pokazał mu, że może być słyszane.

Dlatego nie czekajmy na mowę. Komunikacja to nie luksus, który dziecko „dostaje później”. To fundament relacji, samodzielności i rozwoju poznawczego. Dajmy dzieciom komunikację teraz. Komunikacja AAC to pomost do języka, rozwoju, bycia zrozumianym, a nie ostatnia deska ratunku.